Odwiecznym postulatem głoszonym przez wszystkich świeżo co upieczonych prawników odkąd pamiętam, było dopuszczenie do możliwości wykonywania zawodu radcy prawnego. Utyskiwania słychać było wszędzie, a to nie można przejść przez egzaminy wstępne bo są „ustawione” a to nie ma wolnych miejsc na aplikacji, bo zajęli je synkowie i córki radców prawnych i adwokatów i szereg innych tak samo mało prawdziwych twierdzeń mających w zamyślę usprawiedliwić niepowodzenia startujących w życie zawodowe prawników. Innymi słowy zawsze domagano się by młodzi adepci prawa mogli bezproblemowo wstąpić w szeregi korporacji radców prawnych i wykonywać zawód z pełnymi uprawnieniami, jaki daje im taki zawód jak radca prawny albo adwokat. Kancelaria prawna Poznań śniła się chyba po nocach każdemu studentowi prawa.
Kolejne ekipy rządowe „rozpoznając” potrzeby społeczne podsuwały coraz to nowe pomysły, które sięgnęły chyba w historii polskich samorządów i korporacji kompletnego absurdu. Okażę im zatem szacunek milczeniem. To chyba najwłaściwsza forma.
Kiedy przypominam sobie jak głoszono poglądy, że usługi prawników albo kancelarii prawnych, które prowadzi radca prawny albo adwokat są niedostępne dla zwykłego Kowalskiego to włos jeżył mi się na głowie. Jak zwykle pod płaszczykiem zacnych idei głoszono populistyczne hasła ukierunkowane tylko na zdobycie elektoratu, odsuwając jak to bywa w takich przypadkach w cień faktyczne znaczenie i skutki otwarcia drogi do wykonywania zawodu.
Co zatem mamy dzisiaj? Kto wygrał te batalię? Prawnik z wąskimi uprawnieniami czy może zawodowy pełnomocnik jak radca prawny albo adwokat?
By odpowiedzieć na to pytanie trzeba przyjrzeć się kilku faktom.
Po pierwsze.
Ilość radców prawnych i adwokatów rośnie z roku na rok, a korporacje prawnicze zmuszone zostały do kształcenia zwielokrotnionej ilości prawników realizujących swoje marzenia zawodowe. Oczywistym skutkiem tego jest zdecydowane zmniejszenie programu nauki jaki opanować musiał kiedyś przyszły radca prawny albo adwokat nim rozpoczął swoją karierę zawodową. Co za tym idzie, jak łatwo się domyślić prawnicy kształceni według nowych zasad siłą rzeczy nabędą umiejętności zawodowe w znacznie mniejszym zakresie, aniżeli ci którzy nabywali je gdy była ich garstka. Z tą tezą naprawdę trudno polemizować, choć ja nie wątpię, że chętnych do polemiki by nie brakowało.
Po drugie.
Idąc dalej tym tropem musimy założyć, że skoro prawników będzie więcej i skoro będą gorzej przygotowani do zawodu, to w istocie przeciętny Kowalski na tym nie zyska a straci. Co prawda już słyszę te głosy, że to nieprawda i że dzięki temu, że w związku z konkurencją na rynku usług prawniczych obniży się cena usługi prawnej każdy obywatel będzie mógł skorzystać z ochrony swoich praw.
O ile mogę się zgodzić, że w sprawach mniejszej wagi faktycznie pomoc prawna będzie zdecydowanie bardziej cenowo przystępna to jednak w sprawach skomplikowanych mających duże znaczenie będzie ona jeszcze droższa. Dużo, dużo, droższa i sięgnie wręcz horrendalnych wysokości.
Dlaczego?
O tym w następnym odcinku.
Kolejne ekipy rządowe „rozpoznając” potrzeby społeczne podsuwały coraz to nowe pomysły, które sięgnęły chyba w historii polskich samorządów i korporacji kompletnego absurdu. Okażę im zatem szacunek milczeniem. To chyba najwłaściwsza forma.
Kiedy przypominam sobie jak głoszono poglądy, że usługi prawników albo kancelarii prawnych, które prowadzi radca prawny albo adwokat są niedostępne dla zwykłego Kowalskiego to włos jeżył mi się na głowie. Jak zwykle pod płaszczykiem zacnych idei głoszono populistyczne hasła ukierunkowane tylko na zdobycie elektoratu, odsuwając jak to bywa w takich przypadkach w cień faktyczne znaczenie i skutki otwarcia drogi do wykonywania zawodu.
Co zatem mamy dzisiaj? Kto wygrał te batalię? Prawnik z wąskimi uprawnieniami czy może zawodowy pełnomocnik jak radca prawny albo adwokat?
By odpowiedzieć na to pytanie trzeba przyjrzeć się kilku faktom.
Po pierwsze.
Ilość radców prawnych i adwokatów rośnie z roku na rok, a korporacje prawnicze zmuszone zostały do kształcenia zwielokrotnionej ilości prawników realizujących swoje marzenia zawodowe. Oczywistym skutkiem tego jest zdecydowane zmniejszenie programu nauki jaki opanować musiał kiedyś przyszły radca prawny albo adwokat nim rozpoczął swoją karierę zawodową. Co za tym idzie, jak łatwo się domyślić prawnicy kształceni według nowych zasad siłą rzeczy nabędą umiejętności zawodowe w znacznie mniejszym zakresie, aniżeli ci którzy nabywali je gdy była ich garstka. Z tą tezą naprawdę trudno polemizować, choć ja nie wątpię, że chętnych do polemiki by nie brakowało.
Po drugie.
Idąc dalej tym tropem musimy założyć, że skoro prawników będzie więcej i skoro będą gorzej przygotowani do zawodu, to w istocie przeciętny Kowalski na tym nie zyska a straci. Co prawda już słyszę te głosy, że to nieprawda i że dzięki temu, że w związku z konkurencją na rynku usług prawniczych obniży się cena usługi prawnej każdy obywatel będzie mógł skorzystać z ochrony swoich praw.
O ile mogę się zgodzić, że w sprawach mniejszej wagi faktycznie pomoc prawna będzie zdecydowanie bardziej cenowo przystępna to jednak w sprawach skomplikowanych mających duże znaczenie będzie ona jeszcze droższa. Dużo, dużo, droższa i sięgnie wręcz horrendalnych wysokości.
Dlaczego?
O tym w następnym odcinku.